Od upośledzonego traktora przez marzenia o tatuowaniu, po chwilę, w której mogę napisać wam o budowie maszynki. *Dwa lata temu* Siedzę sobie znudzona na chemii, mażę po zeszycie i myślę o tym, że narysuje różę (co za wyzwanie). Po 5 minutach starań moja "róża" wygląda jak upośledzony traktor. Nie mam pojęcia jak to w ogóle możliwe, że z kwiatka wyszedł mi traktor (czy to już wyższa inżynieria?) Tak na nią patrzę i myślę, że jestem totalnym beztalenciem i muszę coś ze sobą zrobić. I zrobiłam. Kupiłam zeszyt (wow), ołówki (wowx2) i zaczęłam rysować... Rysunki wychodziły mi coraz lepsze. Najpierw rysowałam kwiaty, które wyglądały jak kwiaty a nie jak traktory, potem różne wzory, później ludzi... Któregoś dnia wpadłam na kolejny genialny pomysł: zostanę tatuażystką. Zaczęłam rysować rzeczy, które bardziej nadawałyby się na tatuaże. No i się udało. Rok temu dostałam moją pierwszą maszynkę do tatuażu. Nie mogę nią tatuować po normalnej, ludzkiej skórze, bo po p...
Komentarze
Prześlij komentarz