23:00. Ojciec zaraz wróci z nocnej zmiany. Czas gasić światło, ale chwila, muszę dokończyć jeszcze robić prezentację na geografię. Tylko, że ojciec zabrał mi laptop, schował i zabronił go brać. Jak zobaczy, że go nie ma, to się ładnie mówiąc zdenerwuje. Kij. Prezentacja jest ważniejsza, zostały mi tylko poprawki. Zdążę...No i nie zdążyłam. Światło na podjeździe się zapala, słychać dźwięk otwierającej się furtki. Przyjechał. Gasze światło, chowam szybko laptopa pod stertą kocy na podłodze, kładę się do łóżka i udaję, że śpię. W korytarzu zapala się światło... słychać szybkie, zdesperowane kroki. Ojciec wbiega po schodach. Wparowuje do pokoju. - Gdzie laptop? Wstawaj . Wstawaj słyszysz? - on się drze a ja się nie ruszam. Nadal udaję, że śpię. - Wstawaj rozumiesz? Znieś Kur*a tego laptopa na dół. Pozwoliłem Ci go brać? Nie pozwoliłem, kur*a. - Szarpie mnie, jednak ja nie wstaje. - Ja Cię zaraz wyjmę z łóżka. Mam iść po wodę? Mam iść!? - Krzyczy i nadal mną szarpie. Zaraz oble...
Komentarze
Prześlij komentarz