Pojedynek: przemoc w rodzinie vs. Niebieska Karta


23:00. Ojciec zaraz wróci z nocnej zmiany. Czas gasić światło, ale chwila, muszę dokończyć jeszcze robić prezentację na geografię. Tylko, że ojciec zabrał mi laptop, schował i zabronił go brać. Jak zobaczy, że go nie ma, to się ładnie mówiąc zdenerwuje. Kij. Prezentacja jest ważniejsza, zostały mi tylko poprawki. Zdążę...No i nie zdążyłam. Światło na podjeździe się zapala, słychać dźwięk otwierającej się furtki. Przyjechał. Gasze światło, chowam szybko laptopa pod stertą kocy na podłodze, kładę się do łóżka i udaję, że śpię. W korytarzu zapala się światło... słychać szybkie, zdesperowane kroki. Ojciec wbiega po schodach. Wparowuje do pokoju.  - Gdzie laptop? Wstawaj . Wstawaj słyszysz? - on się drze a ja się nie ruszam. Nadal udaję, że śpię. - Wstawaj rozumiesz? Znieś Kur*a tego laptopa na dół. Pozwoliłem Ci go brać? Nie pozwoliłem, kur*a. - Szarpie mnie, jednak ja nie wstaje. - Ja Cię zaraz wyjmę z łóżka. Mam iść po wodę? Mam iść!? - Krzyczy i nadal mną szarpie. Zaraz obleje mi całe łóżko wodą a i tak już jest zimno.No dobra, wstaję. Udaję zaspaną, kołyszę się schodząc po schodach w dół. Nie ma barierki. On nadal wrzeszczy, przeklina, popycha mnie na schodach, żebym szła szybciej. Uderza mnie w głowę.  Nie odzywam się. Nie mam siły się z nim kłócić. Odkładam laptopa na miejsce, wracam na górę. Już dzisiaj nie zasnę...





Wiecie co jest najlepsze? Nie musiałam zmyślać tego wstępu. Tak było. I tak byłoby dalej gdyby nie przyszedł 11 listopada, ale na pisanie o tym będzie jeszcze czas. W każdym razie, znalazłam się w pewnej sytuacji życiowej, która nie była komfortowa ani dla mojego ciała, ani dla mojej psychiki, ani moich ocen, przyjaciół  czy otoczenia. Krótko mówiąc ojciec jest przemocowcem. Kiedy sprawa przemocy w rodzinie wyciekła do szkoły, pierwszym krokiem jaki został podjęty było założenie Niebieskiej Karty i tutaj przechodzimy do tematu.

Na początku całej sprawy, szukałam informacji na temat karty, konsekwencji jej założenia itd, jednak nawet "eksperckie" informacje mnie nie uspokoiły. Więc mogę stwierdzić, że dopóki sam nie zobaczysz (albo nie przeczytasz rzetelnie napisanego posta :) )  to się nie dowiesz.


Definicja "ekspercka"
(i link do strony jakby ktoś potrzebował)

"„Niebieska Karta” jest dokumentem służbowym wypełnianym przez funkcjonariusza policji w przypadku stwierdzenia przemocy w rodzinie. "Niebieska Karta" służy dokumentowaniu faktów związanych z przemocą w danej rodzinie, ocenie zagrożenia dalszą przemocą. Jest także dowodem w sprawach sądowych."


A moją definicje poznacie czytając dalszą część posta.


Rodzaje przemocy

Należy wiedzieć, że bicie, przemoc fizyczna, to nie jedyny rodzaj przemocy i na prawdę nie rozumiem ludzi, którzy myślą, że tylko taka przemoc istnieje. Oprócz przemocy fizycznej, której objawami nie jest jedynie bicie ale też podduszanie, popychanie, szarpanie etc. , istnieją (niestety) również inne rodzaje przemocy i im też Niebieska Karta ma zapobiegać. 
- Finansowa
- Materialna
- Seksualna
- Psychiczna
 I jakby popytać ludzi...wiele, wiele innych.

Kto może być ofiarą?
(Na podstawie pouczenia dla os
ób dotkniętych przemocą w rodzinie, Niebieska Karta - B; wzó
r)

- wsp
ółmałżonkowie
- partnerzy w zwi
ązkach nieformalnych
- dzieci
- osoby starsze
- osoby niepe
łnosprawne


Kto może ją założyć? 

KAŻDY kto jest świadkiem jakiegokolwiek aktu przemocy, MA OBOWIĄZEK poinformować o tym jakiekolwiek służby. Osoba, która byłświadkiem przemocy a w żaden sposób nie zareagowała, może ponieść za to konsekwencje prawne, chociaż w praktyce zostaje tylko z wyrzutami sumienia.  

Szczeg
ólny obowiązek informowania o przemocy mają wykonawcy zawodów zaufania publicznego,
i to właśnie oni mogą, a nawet muszą pomóc ofiarom we wszczęciu procedury Niebieskiej Karty:

- lekarz
- piel
ęgniarka
- ratownik medyczny
- pracownik socjalny
- policjant
- nauczyciel
- psycholog i pedagog szkolny

Jak wygląda założenie?

Myślę, że w każdym przypadku inaczej i dokładnej recepty na to nie mogę wam podać. Jednak mogę wam powiedzieć jak wyglądało to u mnie.
Kartę założyłam razem z pedagogiem szkolnym, bez wiedzy rodziców. Karta została założona dopiero wtedy, gdy dyrekcja została poinformowana o przemocy przez rodziców przyjaciółki.Rok wcześniej, gdy u pedagoga szkolnego powiedziałam o problemach z ojcem, doradzono mi, żeby się z nim dogadać i przeczekać. (Powiem tyle, że wakacje między jednym a drugim rokiem szkolnym były .. bardzo udane) . Pedagog zareagował dopiero wtedy gdy było już naprawdę źle i gdy wstawiła się za mną dorosła osoba, której ogromnie dziękuję. 

Wypełnianie


Kartę można wypełnić bez obecności ofiary. Tak zrobił w mojej sprawie policjant jakiś tydzień temu. Tak. Można założyć więcej niż jedną kartę. Czy to coś daje? Na etapie w którym ja jestem - nie.  Uważam też, że o wiele lepiej jest gdy kartę wypełnia się w obecności przynajmniej jednej z ofiar (jeśli występuje więcej niż jedna). Bo przecież co taki policjant, który widział tylko jedno zajście albo zna tylko jedno zajście, bo został wezwany do interwencji i tego nie widział, ale słyszał wywód zapłakanej ofiary, może wiedzieć? Nic albo bardzo mało.

W karcie musimy m.in. zaznaczyć:
  • Kto był ofiarą i ilu i jakich członków rodziny dotknęła przemoc i czy jest ktoś z dalszej części rodziny (np.dziadek, ciocia,kuzyn) kogo chodź raz dotknęła przemoc ze strony tego samego sprawcy
  • Dane ofiar i sprawcy
  • Jakie rodzaje przemocy wystąpiły (są wypisane, trzeba odznaczyć. W ogóle wygląda to trochę jak ankieta.  Wszystko jest już napisane. My tylko uzupełniamy dane, zaznaczamy krzyżykiem w odpowiednich miejscach, dopisujemy coś jeśli trzeba, i składamy podpis)
  • Jakie skutki fizyczne i psychiczne ma przemoc dla ofiary 
  • W jakich warunkach żyje rodzina
  • Czy ofiara ma jakieś ślady na ciele (blizny, siniaki, zadrapania, czy się tnie, czy jest brudna lub zaniedbana)
  • Jak w sytuacjach, w których występuje przemoc zachowuje się ofiara a jak sprawca, jaką postawę przyjmują itp.
Moim zdaniem, trudno, żeby osoba z zewnątrz (zwłaszcza, jeśli przemoc była szczelnie kryta w czterech ścianach) wiedziała jak wygląda sytuacja. Może wiedziećże coś jest nie tak, ale nie wie co tak na prawdę się działo. Czy dochodziło do bicia, popychania, wyzywania, czy np. do podduszania, maltretowania, czy do wszystkiego na raz. Dlatego sądzę, że żeby dobrze wypełnić ten dokument musi być on wypełniony w obecności przynajmniej jednej z ofiar. W ogóle nasze służby są takie, że nawet jeśli jesteś niepełnoletni, nie pomogą Ci jeśli nie będziesz za nimi łazić i prosić o pomoc, marudzić im i ich męczyć, inaczej im się nie chce, od razu zapominają i mają to w dupie. Może to co teraz napisałam kogoś zdenerwuje, ale niestety taka jest prawda. Czekam na termin rozprawy już bardzo długo, ojciec miał nakaz wyprowadzenia się z domu, matka nie umie go wygonić a jak wzywa policje to przyjeżdżają i owalają, że oni nie są od układania rodzinnych spraw. Z laski raz zabrali go na 48, drugim razem mówili, że go zabiorą a po 20 min wypuścili. I tak to wygląda a przynajmniej ja się z tym spotkałam. Kiedy idę na policje i chce porozmawiać z kimś o sprawie, mówię, że jest założona karta, że sprawa jest w sądzie i chce coś dołączyć do akt, mówią, że nie ma teraz policjanta, który mógłby to dołączyć albo nie ma dzielnicowego.... No właśnie. Dzielnicowy ma bardzo ważne zadanie w sprawie Niebieskiej Karty.

Co dzieje się po złożeniu karty?

Każdy kto kartę wypełniał  (np. pedagog szkolny ) ma obowiązek dostarczyć ją w pierwszej kolejność do MOPSu. W niektórych miastach powołane są zespoły do spraw interwencji w przypadku przemocy w rodzinie i po dostarczeniu karty one zajmują się sprawą. A dzielnicowy, o którym pisałam wyżej, ma podobno kontrolować sytuacje, pytać sąsiadów czy coś zaobserwowali, zrobić wywiad w środowisku rodziny, od czasu do czasu przychodzić do domu i kontrolować sytuacje. Warto tutaj powiedzieć, że karta nie jest po to, żeby zamknąć sprawce w więzieniu. Sprawa nie trafia od razu do sądu. Karta ma na celu uświadomić sprawcy, że krzywdzi swoich najbliższych i musi się ogarnąć, np. wiele kobiet zakłada kart swoim mężom po zwykłej kłótni, stąd wniosek, że można ją założyć nawet z błahych powodów i tak na prawdę nic nie znaczy. No nie do końca, bo rzeczywiście można założyć, olać i nie znaczyć nic, ale jak dojdzie co do czego, ofiary zbiorą się w sobie i sprawa trafi do sądu to z pomocą dobrego prawnika taka karta może być świetnym dowodem w sądzie, czy to w sprawie rozwodowej czy karnej.

 Kurczę... pisząc ten tekst sama coś zrozumiałam i nawet nie myślałam o tym wcześniej. Służby porządkowe, prawnicy, prokuratorzy itd...niby są po to żeby nam pomóc i tylko oni mogą nam pomóc, ale im się nie chce. I żeby coś z nimi załatwić, doprowadzić swoją sprawę do końca, robić porządek w swoim życiu, pozbyć się kogoś kto nas krzywdzi w zgodzie z prawem... musimy najpierw zebrać stosik dowodów, nagrań, pamiętników, zdjęć, tak bezsensownych dokumentów jak Niebieska Karta.... rozryczeć się przed nimi i prosić żeby nam pomogli. Inaczej nic nie ruszy. Nikt nie wejdzie do naszego życia i go nie naprawi. Jesteśmy zdani na siebie. Zawsze, w każdej sytuacji. Więc trzeba się otrząsnąć, ruszyć tyłek, uświadomić sobie co jest nie tak i brać sprawy w swoje ręce bo cud nigdy nie nadejdzie. Cud trzeba zrobić sobie samemu. No dobra to taka dygresja i przemyślenia dziecka z mega urazem psychicznym mózgu...Tak. Odkryłam Amerykę, to się nazywa życie i tak to działa. Wow.


Wracając do tego co dzieje się po założeniu Niebieskiej Karty (pierwszej z kolei i nie "dzieje" a raczej "powinno się dziać", ale polskie służby to polskie służby):

- zaniesienie karty do MOPSu
- powołanie zespołu interwencyjnego
- kontrole w domu, wywiad środowiskowy
- skierowanie ofiar i sprawcy na terapie indywidualne i terapie rodzinną lub małżeńską
- odnotowywanie każdego kolejnego zajścia

* MOPS może również podczas wywiadów środowiskowych stwierdzić, że nie ma odpowiednich warunków do wychowywania dzieci. Wtedy zaczyna się sprawa o ograniczenie praw rodzicielskich i ustalenie nowych opiekunów. Spokojnie, to raczej rzadko się dzieje i w pierwszej kolejności jako kandydaci na nowych opiekunów pod uwagę bierze się dalszą rodzinę, np. dziadków. (Pierwszą i do tej pory jedyną taką rozprawę miałam 2 i pół miesiąca temu.Ciągle czekam na termin kolejnej. Chyba do osiemnastki się nie doczekam :) ) 


* Kiedy sprawca przemocy odmawia leczenia, nie stawia si
ę na terapie, nie okazuje skruchy i nie widać poprawy, pracownicy MOPSu  są zobowiązani przekazać sprawę do sądu. Mogą to zrobić bez zgody a nawet bez wiedzy ofiar i wtedy zaczyna się sprawa karna.
Oskar
żonemu o stosowanie przemocy w rodzinie wytaczany jest art. 207 KK i grozi mu od 3 miesięcy do 12 lat pozbawienia wolności.
Na koniec powinnam jeszcze zaznaczyć, że to nie tak, że wszyscy policjanci mają nas w dupie. Czasem się trafi ktoś, kto naprawdę będzie chciał pomóc. Najczęściej młody policjant z pasją...Jeszcze na takiego nie trafiłam, ale gdyby tak się stało byłabym mu dozgonnie wdzięczna. 

Chętnie dowiedziałabym się, czy Wy mieliście podobne doświadczenia i jak to u Was wyglądało. Podzielcie się w komentarzach jeśli czujecie taką potrzebę.


                                                                                                                                                             Joz

Komentarze

  1. Nie miałam nigdy takich przeżyć. Nie wiedziałam nawet, że coś takiego jak Niebieska Karta istnieje, ale bardzo dobrze, że świadomość ludzi, na temat tego, że przemoc nie tylko jest fizyczna, wzrasta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikomu bym nie życzyła takich przeżyć. Nic dziwnego, ja również nie wiedziałam o istnieniu kary dopóki nie zostałam postawiona przed faktem jej zakładania..

      Usuń
  2. Mam wielką nadzieję, że ani ja ani nikt z moich bliskich niebieskiej karty nie będzie nigdy potrzebował!

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety w mojej obecnej pracy dosyć często taka karta jest zakładana.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Alfabet koreański

Got7